Wierny powinien czuć się winny, jeśli uprawia seks przedmałżeński, jeśli nie chodzi do kościoła i jeśli je mięso w piątek. Najwięcej winy powinni odczuwać ci, którzy kochają kogoś innego tej samej płci.
Religia zasiała w nas permanentne poczucie winy za rzeczy, które ktoś inny, bez logicznych podstaw, ocenił jako dobre i złe. A to i tak pikuś, bo zgodnie z naukami chrześcijaństwa, masz w sobie winę z samego faktu, że istniejesz.
Jeśli uważasz, że stwierdzenie, że „religia pierze mózg” to za dużo, to zastanów się ponownie. Przecież nikt z nas nie jest świadomy cały czas. Ufamy sobie i pewnym procesom, nad którymi czasami przejmujemy trochę kontroli. Nie spędzamy wszystkich chwil na świadomym planowaniu wszystkiego, ale potrafimy wieść szalenie skomplikowane życie. Już od poziomu biologicznego, gdy nie myśląc o tym, wykonujesz szalenie skomplikowane czynności podczas trawienia zjedzonego właśnie jabłka, po rzeczy abstrakcyjne, jak zaangażowanie w miłości do czegokolwiek co kochasz. Bo uczucie kochania pojawia się samo — możesz to pielęgnować, lub kawałek po kawałku tracić, gdy czasami tylko, jedynie na chwilę, podejmujesz jakąś decyzję świadomie. Każdego dnia tworzymy nieskończenie skomplikowaną siatkę różnych zestawów takich decyzji — jedne dotyczą kariery, inne dzieci, jeszcze inne dbania o swoje zdrowie, finanse, humor, zachowanie sensu, szczęście.
Jak myślisz, czy w takim gąszczu decyzji, szybciej szczęście odnajdzie osoba, która skupia uwagę na swoich celach bez poczucia winy za coś, czego nawet nie zrobiła, czy osoba, która nieprzerwanie, w każdym punkcie w całej przestrzeni swojego życia, ma z tyłu swojej świadomości podszewkę winy tak wielkiej, że sam Bóg i Stwórca zmaterializował się, aby ponieść bolesną śmierć dla jej odkupienia?
Poczucie winy wpływa na wszystko, co robisz. Nie ma znaczenia, ile poświęcisz temu świadomej uwagi. Ktoś może powiedzieć, że religie takie jak chrześcijaństwo są mniej szkodliwe od religii takich jak islam, bo nie powodują wybuchów i ścinania głów. W porządku, nie powodują. Ale wszystkie religie, w każdej chwili, z każdą decyzją, ścinają każdą głowę, którą nigdy nie zostaniesz.
Religie ograniczają człowieka w każdym aspekcie życia, dyktują co ma jeść, jak się ubierać, kogo kochać lub poślubić, a nawet jaką pracę wykonywać. Wolna wola? żart… można wybrać tylko rodzaj śmierci, a i to nie zawsze.
Szału tu nie ma. Dyskutantów niewielu:). Napracowałeś się, a mnie się nie chce zbijać wszystkich punktów. Wstaw tylko zamiast religia, ateizm, a też będzie pasować, i to czasami do kwadratu. Weźmy np. tylko punkt 15: Nie ma nic złego w byciu wierzącym, a wiara nie odbiera radości życia, ani nie prowadzi do chaosu. Ateista, pod wpływem propagandy ateistycznej uważa jednak inaczej. Lista absurdów, które regularnie padają w kierunku wierzących, jest bardzo długa. Dixit
Ktoś napisał coś podobnego na Facebooku i pokazałem punkt po punkcie, że tłumaczenie tego na ateizm jest błędem, ponieważ ateizm nie jest ideologią – jest brakiem wiary w bóstwa i nic więcej. Ale po kolei: #1 Religia prowadzi do nadużyć. Nikt nigdy nie wleciał w budynek krzycząc “NIECH ŻYJE BRAK WIARY W BOGÓW”. Ludzie nie gwałcą w imię ateizmu, a nawet tacy antyteiści, jak ja sam, celują swoją krytykę w religie, a nie w ludzi religijnych. #2 Religia ogranicza wolność w imię dogmatów. To odpada od razu, bo ateizm nie jest systemem wierzeń i dogmatów nie ma. Jeśli chcesz uznać… Czytaj więcej »
Fajna i mądra lista ale kiedy mnie wreszcie odblokujesz?
@Tomek, tutaj nie ma żadnych blokad użytkowników, możesz pisać co chcesz.
Ale na Fejsie. Stogniew nazwisko. Czyżby Ateista na Amen był pamiętliwy, obrażał się i nie wybaczał innym na Amen?
Brawo!